…wyruszyliśmy w sobotę, bo powzięliśmy ochotę: na grzyby – śpiewali kiedyś Starsi Panowie. Poszliśmy skwapliwie ich śladem. Uzbierana została prawie cała kobiałka, ale znowu pójdziemy, o ile pogoda dopisze.
W ostatni wrześniowy weekend grzybiarze z Adullam – pracownicy fundacji i mieszkańcy naszego hostelu dla osób w kryzysie bezdomności, członkowie klubu abstynenta – wybrali się razem w okolice Janowa. Cel mieli jasny i szczytny: znaleźć tyle grzybów, żeby wystarczyło na Wigilię.
W miejscu, którego lokalizacji zdradzić absolutnie nie chcą, uzbierali prawie pełną kobiałkę. Niby dużo, a jednak za mało. Dlatego w następną sobotę jeszcze raz ruszą tyralierą między choinkami. No, chyba że lunie.
A oto część pozyskanych w sobotę okazów – borowiki. Ładne, prawda? Na drugim planie zdjęcia kot Alden (też ładny). Dokonuje węchowej kontroli grzybów pod kątem przydatności do spożycia, by następnie dozorować krajanie ich na kawałki i nawlekanie na nitkę w celu ususzenia.