Jak wytwornie jeść pampuchy w eleganckiej restauracji, czyli lekcja manier

Dzieci ze świetlicy „Życie poza szkołą”, prowadzonej przez Adullam, przeszły właśnie intensywny przedświąteczny kurs zachowania przy stole. Rodzice mogą być zaskoczeni rezultatem.

– Czy robiła pani rezerwację? – chciał wiedzieć szef sali. Ręce trzymał złożone w piramidkę, a pod pachą miał kalendarz notesowy na rok 2021.
Klientka wystraszonym szeptem przyznała się do rezerwacji. Została zaprowadzona do stolika. Trzy następne klientki podobnie, choć rezerwacji nie zrobiły. Szły nieśmiało za szefem, przy czym – widać zmienne w nastrojach – już to demonstrowały zawstydzenie, już to chichotały i kopały się po nogach.

Lekcja manier zaczęła się od nauki zachowania przy wejściu do restauracji

Posadzono je przy jednym stole. Nie protestowały, bo siedzenie razem znacząco uprościło lekcję dobrych manier, przeprowadzoną wśród dzieci z fundacji Adullam. Kurs odbył się w kameralnej atmosferze: kilka młodych dam, kelner okazjonalnie wykorzystywany jako stołownik, ciocia-nauczycielka.
Na początku uzgodniono, że gdy się już usiądzie w restauracji, a obsługa zaproponuje kartę dań, trzeba zapytać, czy lokal ma menu dla dzieci. Ten miał. Role kart zagrały rozmaite obiekty drukowane, jak chociażby wspomniany wyżej kalendarz notesowy. Klientki przestudiowały je uważnie, siedząc sztywno i godnie na swych krzesełkach. Wtedy się dowiedziały, że nie muszą machać i wołać do kelnera. On sam podejdzie, gdy zobaczy, że odłożyły karty dań na stolik.
No to odłożyły.
No to podszedł.
Wyimaginowanym długopisem zapisał na dłoni zamówienia – pampuchy razy dwa, pizza cztery sery i potrawa o zagadkowej nazwie „makdonaldy”. Zniknął na zapleczu restauracji, by wrócić po chwili już jako klient. Oświadczył, że dopisał do rachunku własną ulubioną potrawę – placki ziemniaczane z sosem.

Kolejny punkt w programie lekcji – nauka nakrywania do stołu

Nim jednak usiadł, nakrył stół: tu talerz i miseczka, tu sztućce i szklanka. Ich uplasowanie na obrusie poddano następnie ocenie. Czy wszystko ułożono, jak trzeba?
Najbardziej kłócili się o nóż. Z lewej czy prawej strony talerza? A może nad nim? Każdy, kto zaproponował jakieś rozwiązanie, trzymał się uparcie własnego zdania i zmieniał nakrycie po swojemu, więc nóż bez ustanku wędrował po stole.
Ostateczne i prawidłowe ułożenie wszystkiego ustaliła ciocia-nauczycielka. Uczestnicy zajęć schyleni nad blatem i wbijali sobie w pamięć: na prawo od talerza łyżka i nóż, na lewo widelec, od góry łyżeczka i widelczyk do ciasta, obok nich szklanka.

Następne zagadnienia – jak siedzieć i co robić z serwetką. Fot. Dina Lewandowska

Kolejne zasady dotyczyły postawy osób siedzących na krześle. – Macie siedzieć tak, żeby nie spadła myszka, która biega po waszych ramionach, i żeby nie zgnieść kota leżącego na waszych kolanach – musztrowała ciocia. – I łokcie ze stołu!
A co z serwetką, którą goście restauracji zastali na swoim talerzu? Rozkłada się ją i umieszcza… na kocie, czyli na kolanach. – Nigdy nie pod szyją, bo będziecie wyglądali jak niemowlę w śliniaczku – usłyszeli kursanci. Potwierdzili, że byłby to wstyd dla osób w poważnym wieku lat siedmiu.
Poruszono następnie kwestię, kiedy zaczyna się jeść. Zaraz po tym, jak naleją człowiekowi wigilijnego barszczu do miseczki? Cioci chodziło zapewne, by przekazać dzieciom naukę, iż należy zaczekać, aż wszyscy stołownicy dostaną swoje porcje. Dzieci jednak podały własny pomysł: – Trzeba zaczekać na pierwszą gwiazdkę!
Tak po kolei omówiony został cały posiłek. Zgodzono się powszechnie, że ma sens zwyczaj układania sztućców na talerzu w taki sposób, by kelner wiedział, czy się już skończyło. Że plamy z barszczu nie zejdą z obrusa za nic w świecie. I że siorbanie i mlaskanie są niestosowne.
– A ja to jeszcze strasznie nie lubię, jak ktoś tak skrzypi widelcem po talerzu – wyznała przy okazji jedna z klientko-uczennic, zgrzytając ilustracyjnie sztućcami. – Aż mnie ciarki przechodzą.
Kurs zakończono na zbieraniu talerzy. W restauracji tego nie wymagają, ale w domu porządki poobiadowe bywają mile widziane przez gospodynię.
Toteż adullamowe zajęcia dobrych manier powinny mieć ważny skutek. Dzięki nim przynajmniej pięć mam będzie miało wyrękę przy nakrywaniu i uprzątaniu świątecznego stołu. Dzieci złożyły obietnice w tej kwestii i muszą dotrzymać, bo obiecały na paluszkach. Wiecie jak: przyrzekający zahaczają o siebie małe palce prawych rąk; nie ma formy bardziej obligującej.
Wesołych Świąt!

Udostępnij:

Archiwalne wpisy
Gdzie nas szukać
ul. Krakowska 34
42-202 Częstochowa
+48 34 365 39 46
+48 34 365 38 30
biuro@adullam.pl
Scroll to Top
Przejdź do treści